2013/06/03

Wyprawa w nieznane... Smaki! ;)

Wczoraj, w ramach spóźnionego dnia dziecka wybrałam się z moja przyjaciółką, jej bratem, mamą i przyjaciółką jej mamy (no wiem pełny samochód był xD) uwaga, uwaga werbel proszę ....... na SUSHI!
Całą drogę byłam, szczerze mówiąc, przerażona. Na początek dostaliśmy takie różowe coś z wasabi. Okazało się pod koniec, że był to imbir. Nie mam zamiaru nikogo zniechęcać do orientalnych potraw ale ta przystawka smakowała jak mydło. I do tego była piekielnie ostra. Już myślałam, że wyjdę z kolacji głodna ale podano nam wreszcie właściwe danie i najadłabym się samym widokiem. Wszystko taakie kolorowe śliczne i wgl cud miód i wrotki ^^




Podsumowując: nie jest źle, z 10 spróbowanych potraw zasmakowały mi aż 3 xD Takie pyszne pierożki( może dlatego, ze nie były w całości surowe ...), jakaś krewetka i żałuję teraz, że nie zapytałam uroczej kelnerki o nazwę bo była przepyszna oraz jeszcze co dało się zjeść, moim zdaniem, to sałatka z alg i serka tofu.
To jest to pyszne, z krewetką. Może ktoś zna nazwę??
 Pałeczkami nadal nie jestem pewna czy jeść potrafię, pewnie tylko mi się tak wydaję ale co się będę przejmować. Jest fun jak ci coś pięć razy spadnie na talerz zanim trafi do ust. No może nie koniecznie dla osoby jedzącej ale chociaż dla towarzystwa xD

SUSHI polecam, aczkolwiek nie co tydzień ;p Myślę, że raz od wielkiego święta można się spokojnie wybrać, bo jestem zdania, że należy poznawać obce kultury a przez kuchnie najłatwiej -.^

Co do dnia dzisiejszego, to straszną miałam ochotę ruszyć siedzenie z domu i gdzieś pojechać ot, choćby dla samego przejechania się skuterem, bo mam fazę na jeżdżenie jeszcze dla samego jeżdżenia ^^
 Ale niestety, żaden z moich znajomych nie miał dla mnie czasu :c Już miałam w panice zacząć krzyczeć, bo jedyną perspektywą był wieczór z matematyką (!!!), kiedy zobaczyłam na ścianie napis :


Tak więc, wzięłam długa oczyszczającą kąpiel i resztę dnia spędziłam z Beatą Pawlikowską w Australii :D



 A tak by the way...
Zastanawia mnie fakt dlaczego kiedy zamówiłam deser z menu dla dzieci wyszła z tego taka "afera"? Kelnerka z niedowierzaniem 2 razy się upewniała, czy mam ochotę na Pszczółkę Maję xD No przecież każdy z nas jest dzieckiem i może od czasu do czasu urozmaicić sobie życie fikuśnym deserem ;) Zwłaszcza w taką pogodę jak dziś!

Bzzzcułka Maja xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz