2013/06/23

Włoskie zapomnienie

Odkryłam Dolsk na nowo. Nie to żeby coś do niego miała (^.- )ale okazało się, że to naprawdę śliczne miejsce ;)
Na sam początek droga dojazdowa tzn. widoki wokół jezdni, są jakby wyrwane nie z tego województwa. Jakieś góry, pagórki, no prześliczne.
Potem kiedy koleżanka zaprowadziła mnie i jeszcze dziewięć dziewczyn, które przyjechały także na Dni Dolska czyt. Wianki 2013 xD, do swojej babci i pokazała nam ogród. Tak. to trzeba na własne oczy zobaczyć bo nawet nie potrafię tego opisać.

Ale spróbuje:
 Pierwsza brama i jesteśmy na wybrukowanym podwórzu, a nad naszymi głowami dach z winogron, kolejna brama i małe przejście, lekko przerażający fragment łańcucha wiszący nad głową plus opowieść jak to koleżanka, koleżanki rozcięła tam sobie głowę-robi się mrocznie. Ale potem przechodzimy przez kolejną bramę. I pierwsze co rzuca się w oczy to lekko zarośnięte chaszczem dwa stare samochody. Zaniedbane co prawda, nie jeżdżą pewnie, ale i tak bym odkupiła *.* Ale, ale. To jeszcze nie koniec. Tam jest jeszcze jedna brama. A za nią , ohh. Tyle przestrzeni- ogród z prawdziwego zdarzenia. Od razu zastrzegłam, że się tam wprowadzę choćbym miała spać na trawie  z kotami. I kiedy takie zachwycone całą naszą jedenastoosobową wycieczką podziwiamy ten cud, dowiadujemy się, że tam JESZCZE DALEJ jest mostek i WIĘCEJ ogrodu. A kiedy weszłam na mostek i spojrzałam na, no powiedzmy bliżej nie określoną rzeczkę to zaniemówiłam. MAGIA.
A teraz najlepsze - weszłyśmy po prostu przez niepozorną podrdzewiałą metalową bramę koło niepozornego domku przy rynku. A gdzie to się wszystko tam mieści?!!?
Nie wiem. Ale nawet fail Kasy Kasowskiego ( "Dobranoc Jarocin! A nie to nie, ale to blisko. To cześć") nie przyćmiewa widoku tego ogrodu, który zapamiętam najbardziej z całego szalonego dnia spędzonego na Dniach Dolska czyt. Wiankach 2013 ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz