2013/10/28

Ahh te fetysze!

Siedzę właśnie przy otwartym oknie i wczuwam się w moc wiatru. Suche liście targane ciepłymi powiewami stukają melodyjnie o kostkę na ulicy. Czuje tą siłę nadchodzącej burzy i napawam się nią. Dla kontrastu w tle akurat słychać spokojną piosenkę La festin, Camille. Mwahahaha, mam ochotę śmiać się jak jakiś szalony naukowiec! xD Uwielbiam wiatr, to mój ulubiony żywioł jest na pozór nie groźny i orzeźwiający ale może być taki potężny i przerażający. Patrzę w noc i widzę światła samochodów na jezdni, pomiędzy drzewami sadu sąsiadki. Wyglądają jakby uciekały przed ta nadchodzącą katastrofą, która nieubłaganie zbliża się do nas z Angli. Ahhh, wiatr przybiera na sile i złowrogo dyszy wśród gałęzi drzew. Jak ja to kocham!!

Dobrze, ale dość o tym cudownym zboczeniu jakim jest moja miłość do wiatru.  Byliśmy dzisiaj w Poznaniu, w kinie Apollo na przedstawieniu brytyjskiej grupy teatralnej, Dr Jekyll and Mr Hyde, reżyserii Paula Stebbingsa. Po raz pierwszy siedziałam tak blisko w teatrze. Trafił nam się pierwszy rząd i aktorzy dosłownie mogli na nas pluć podczas mówienia.
Jeśli zaś chodzi  samo przedstawienie było ZA.JE.KURDE.BISTE!  W sumie, to ja tak uwielbiam teatr, że mogłabym wymienić telewizor na co wieczorne bilety na przedstawienia ;)


2013/10/21

Syndrom długopisu wyczerpanego.

Pisanie to zajęcie na pełen etat i podziwiam tych, którzy robią to zawodowo. Ostatnimi czasy nic nie robię tylko jak mam wolne pięć minut to zabieram się za opowiadanie na pewien konkurs. To naprawdę pracochłonne ale mogę się pochwalić, że nareszcie skończyłam! Jest tylko jeden mały problem... nie mam tytułu ;( A muszę wysłać prace do końca miesiąca. Mam nadzieję, że na coś wpadnę, może mi pomogą moje zbuntki ;D

A tak BTW to znowu mi ukradli worek ze sznurkiem... Co się dzieje z tyli ludźmi ja się pytam!? Jak komuś potrzebne to niech powie ja mu pożycze, ale wara od skutera!! xD

PS. Mój kot chrapie, to normalne?

2013/10/20

Uwaga złodziej!

Prawie zapomniałam o tej akcji, ale wstałam dziś rano i postanowiłam tego tak nie zostawiać. Otóż w ubiegły piątek zostałam okradziona. Tak w naszym kochanym LO grasuje albo złodziej albo jakiś dziwny dowcipniś.

Przykryłam, jak co dzień gdy zapowiadają deszcze, kanapę skutera moim niezbyt wyjściowym niebieskim workiem na śmieci. Nie wygląda to dobrze ale lepiej niż mokre na tyłku spodnie. Tak więc rano przewiązałam sznurkiem worek na kanapie i jak co dzień poszłam do szkoły. Po lekcjach wychodzę z budynku i patrzę na skuter i coś mi nie pasowało. Nie było ani worka ani sznurka!! Rozejrzałam się wokół ale nigdzie nie leżał. Potem pomyślałam, że może jednak zapomniałam go rozwiesić, ale w bagażniku tez go nie było. Wtedy Marcin "sprytnie" zwinął mi kask, który położyłam na siedzeniu i pomyślałam, że to on. Okazało się, że nie.
Dziwne. Nie sądzę by się komuś spodobał niebieski worek na śmieci. Bo jeśliby się podobał może skampił by go już dawno temu,  bo miał wiele okazji. Mógł to być głupi żart ale czuję się nieswojo, mając świadomość, że moje rzeczy mogą od tak zniknąć. Co będzie dalej? Odkręcą mi lusterko czy rejestrację? Może przebiją oponę?
Wiem, że mogę dramatyzować ale, uważajcie ludzie! Bo wasze jednoślady mogą nie być bezpieczne.  

2013/10/02

Zapach starych książek <3


Jesień to moja ulubiona pora roku. Cały świat jakby zamyka się w sobie pod taką niewidzialną kopułą. Tak jak każdy poszczególny człowiek zamyka się pod kocem z kubkiem gorącej herbaty i dobrą książką. Co nawiasem mówiąc jest moim wyobrażeniem idealnie spędzonego popołudnia. Kolorowe liście leżące smętnie na chodnikach może nie nastawiają zbyt pozytywnie ale według mnie mają w sobie coś pięknego. Jesień kojarzy mi się ze wspomnieniami, długimi rozmowami z babcią i przedwojenną modą. To także czas na wąchanie woni zapachowych świeczek i czytanie starych pamiętników. A tak btw, to znalazłam dzisiaj swój pamiętnik z 4 klasy podstawówki ;) Miło było zauważyć, że przyjaciółka którą wspominałam w tamtym notesie, pojawia się równie często w obecnym ;*
Jesień ma w sobie coś takiego, magicznego. A dokładniej mówiąc - jest to idealna pora roku by przesiedzieć cały dzień w piżamce czytając książkę lub oglądając cały dzień seriale xD

A teraz o mojej wycieczce za skrzypiące, drewniane drzwi.
Przypomniało mi się wczoraj, że jak byłam mała to znalazłam taki stary aparat fotograficzny i uwielbiałam się nim bawić. Już jako pięciolatka okazywałam uwielbienie do staroci. Postanowiłam go odszukać bo pomyślałam, że ładnie by wyglądał na półce ze starymi książkami, które odziedziczyłam po mamie i wyszperałam na wyprzedażach bibliotecznych. Wybrałam się więc na strych. Przeryłam cały wąski i niski pokoik ale niestety aparatu nie odnalazłam ;/ Ale, jak to zwykle bywa, wynalazłam stosik innych skarbów. Wliczają się w to dwie torebki z czego w jednej było jakieś dziwne urządzenie ( chyba przenośna lampa do właśnie tego aparatu) i nie była przeznaczona jako część damskiej garderoby. Cóż, no teraz już jest xD Pamiętnik, o którym wspomniałam wcześniej i pełno książek. Za każdym razem jak tam idę wynajduję coś nowego a przeszukuje cały czas dwie te same skrzynki. Chyba po prostu stopniowo dorastam do tych lektur.

Postanowiłam zacząć czytać poezję. Skoro mam zamiar zostać pisarką, powinnam szukać inspiracji gdzie tylko się da ;)Wśród tych książek były dwa tomiki poezji, dwie powieści, opracowania lektur i kilka staaaaarych polsko-niemieckich, polsko-angielskich i jeden polsko-francuski, komiks o polskich królach. A ja akurat uczę się w klasie z rozszerzoną historią i językami. Hmmm przypadek? Raczej nie, ja po prostu odziedziczyłam zapał do historii po tacie ;p




Tak więc jestem dzisiaj z siebie bardzo zadowolona, chociaż chciałabym znaleźć kiedyś ten aparat. A teraz czeka mnie nauka historii, bo od miesiąca niczego innego nie robię. he he ;3