2014/08/29

Pretty Little Lie.

Niedawno uświadomiłam sobie coś, co od zawsze wiedziałam. Wszyscy to wiemy i akceptujemy. Największe kłamstwo ludzkości wszech czasów. <Dramatic pause...> MAKIJAŻ. Mam racje? No pewnie, że mam.

Od zawsze kobiety upiększały się, by podobać się mężczyznom. Albo innym kobietom, co kto woli. Chociaż mówi się, że pięknie powinno się wyglądać dla samej siebie, to powiedzmy sobie szczerze: robimy to, żeby się podobać facetom ;)
Wkładamy ładne ciuszki, zakładamy szpile (nieważne, że po 2h nie ma się ochoty wstać i isć dalej, ale nogi są w nich dłuższe, a i tyłeczek zgrabniejszy),upinamy włosy, upachniamy się perfumami i zmieniamy twarz na wyjściową.

Nie jestem jakąś wielką pionierką makijażu. Dopiero odkrywam jego podboje, bo jakoś wcześniej nie umiałam się do tego dobrze zabrać. Ale już zdążyłam zauważyć jakie niesamowite daje efekty ^^ Lekki, codzienny makijaż. Nie tona tapety rzucona szpachlą.
Osobiście nie mam wielkich problemów z cerą, nie muszę się jakoś dużo maskować i nie różnie się w nim od wersji saute. Jestem po prostu ładniejsza. Ale są dziewczyny, które potrafią oszukać naturę i nadać sobie nowe rysy twarzy. Szacun laski. Chociaż kłamią.



Makijaż to kłamstwo (nie przez przypadek w języku angielskim make up znaczy także zmyślać xD), ale nikt nie jest za nie oburzony. Wszyscy akceptujemy taką ładniejszą wersję świata. Panowie też. Chociaż mówicie, że wasza kobieta najpiękniejsza jest rano jak wstanie. Nieuczesana, nieumalowana, w rozciągniętej koszulce. Mówicie tak, bo tak sądzicie kiedy kochacie, ale przyznajcie się otwarcie - żeby pokochać prawdę trzeba ją zauważyć za kłamstwem, a niestety bez tego kłamstwa moglibyście ją w tłumie przegapić. Nie mówię, że zawsze tak jest, ale w dużej większości przypadków.

Czujecie sie uswiadomieni? Pewnie wiele to w waszym życiu nie zmieni,  ale nieuświadomych ostrzegam. Nie wszystko piękne jednego dnia wyglada tak samo na drugi dzień rano. :D

2014/08/15

Prawie w domu.

Powróciłam dziś z wyczerpującej 36h podróży z Bułgarii (Złotych Piasków), w której spędziłam 8 dni. Powiem tak- Bułgaria niszczy. Pewnie nie konkretnie ten kraj, ale tego typu obozy. Gdyby trwały dłużej chyba bym sama uciekła :3
Świetnie spędzony czas, wspaniali nowo poznani  ludzie, ale lekki brak własnej ekipy, bo jednak co swoje ziomki to swoje ziomki. Na szczęście już jutro nadrobimy braki bo - Mielno- przybywamy!
Z morza nad morze. Mój tata- kierowca autobusu- właśnie chodzi koło mnie i narzeka "jutro nad morze, potem do domu i za tydzień znowu nad morze..." biedny był tam chyba już 5 razy w te wakacje. Cóż taka praca.

Chociaż pewnie zdajecie sobie sprawę na jakiego typu plażowo- klubowych wakacjach byłam, to o nie nie. Zwiedzałam. Tak. Wybrałyśmy się z Agatą na zwiedzanie Balchiku i Kaliakry. Wiem, że te nazwy mało mówią. Na początku udaliśmy się do warsztatu garncarskiego i najwiekszą jego atrakja, poza oczywiśćie przepięknymi glinianymi naczyniami, były ręcę , a właścieiw cały człowiek, który je wytwarzał. No serio tak przystojnego garncarza to nawet na filmach sie nie spotyka. ^^

To zdjęcie nie oddaje prawdziwego oblicza garncarza.


Byłyśmy w przecudownie pięknym ogrodzie Królowej Marii Rumuńskiej i w jakichś ruinach Greckiego polis. Historio jak jak kocham cię dotykać. chodzić tymi samymi ścieżkami co kiedyś piękna królowa, albo patrzeć na miejsce, w którym dawno temu jacyś nadzy greccy posłowie siedzieli w aromatycznych oparach i gawędzili o polityce, albo też nie :)
 W ogrodach zakosztowałam w degustacji przepysznych win, w tym lokalnego specjału wina
figowego, na którego produkcję właściciel ma wyłączny patent.

Degustujemy



Takie tam przed śmiercią.
Niestety, robiłam zdjęcie tej sauny, ale jakoś mój telefon postanowił go nie zapisywać :(
Wieczorem czekała na nas uczta bułgarska z pyszną kolacją, rakiją- czyli bułgarskim spirytusem i pokazem tańców ludowych. (Jak oni potrafią szybko przebierać nogami! )To był najlepszy dzień z tego tygodnia.

Przywitano nas chlebem, który zanurzało się w czerwonej przyprawie



Ja i Rakija.



Chciałam dodać wam świetne nagranie z tego tańca ale chyba nie umiem :c Wyglądało to mniej więcej tak:
 Ale moje wydaje mi się ciekawsze. Szkoda, ze nie jestem wystarczająco uzdolnionym informatykiem...




***
Zaobserwowałam ciekawe zjawisko, spotkanie dwóch czasów. Ten dawny, ludowość ukazaną w tańcu, w którym dwoje głównych tancerzy odgrywają pewien rodzaj inscenizacji jak to kiedyś mężczyźni faktycznie starali się o kobiety, próbując im imponować. I czasy dzisiejsze, gdzie w zatłoczonym klubie pijani i spoceni ludzie całują się (lub robią coś jeszcze) z każdym do kogo się odwrócą. Coraz częściej boli mnie kierunek, w którym zmierza świat.


Podsumowując:
8 gorących niezapomnianych nocy.
ok 15 poznanych Niemców, Rosjan i Polaków :)
po 5 kg zjedzonych górków i pomidorów
ze 6kg wchłoniętego arbuza
...za dużo spożytego alkoholu.... ( ciii )
oraz całkiem spieczony tyłeczek