2013/02/23

Chcę a Mogę.


Podziwiam pisarzy. Trudno jest napisać coś sensownego i jeszcze żeby ludzie to czytali… taki felieton na przykład. To przemyślenia na jakiś niekonkretny temat. Szukasz inspiracji, prosisz znajomych o pomoc,  o temat. Nagle jakiś Gremlin zarzuca „chcieć to móc, tylko inaczej”. Myślisz, myślisz i myślisz. A głowa swędzi, a pomysłu nie masz. Nie powiesz przecież nie, nie poprosisz o coś innego. Poddać się? No gdzie! Bo co? Bo duma. Aha, duma w tym przypadku nazwijmy duma literacka . Bo wtedy, ojejku, okazałoby się , że tak na prawdę nie jesteś takim dobrym filozofem, skoro nie umiesz rozkminić wszystkiego! W tym  miejscu zaczynasz kombinować. Może napisze tak, że napisze o tym, że pisze a tak naprawdę nie o tym bo nie umiem, ale nikt nie zauważy, bo szybko zmienię temat? A właśnie! Co to takiego jest duma…? Coś, co każdy posiada i założę się że nikt nie ma jej nienaruszonej. Nawet jeśli nie są tego świadomi lub nie chcą być.
 Tak więc po zmianie tematu, znów nie wiesz co napisać więc gryziesz długopis i zapisujesz, że tego nie wiesz i że go gryziesz myśląc, że to zabawne i że ludzie będą to czytać i nie uciekną. Po kolejnym bezsensownym zdaniu zauważasz, że za dużo razy użyłeś słowa „że”( ja mam tak często) i, że za każdym razem kiedy o czymś piszesz kończysz na tym, że piszesz o tym, że piszesz i nadal nadużywasz słów na „ż”( no właśnie…?). Serce bije sekundy mijają, jesteś oraz straszy, a głowa coraz bardziej swędzi( znowu zapomniałeś umyć ? niee..., tak ludzie robią, żeby pokazać, że niby myślą właśnie ^^).

Wrócę teraz na chwile do głównego tematu tego czegoś czym jest to… no, właśnie to. „Chcieć to móc, tylko inaczej.” Tak się mówi i mogłabym się nawet z tym zgodzić. Właśnie, właściwie to czemu nie? Dobra, zgadzam się. Ale każdemu się zdarza użyć tej wymówki „nie mogę” ale w takim przypadku „nie chcemy ”i jest to jedno i to samo.

Wniosek- po co to „tylko inaczej”?
Może ktoś inny to wyjaśni bo ja już rozgryzłam długopis.( brzmiało by to zabawniej gdyby ten tekst był pisany ręcznie ;p)

I pamiętajcie: zamykajcie bramę kiedy  wypuszczacie psa. Bo może uciec. xD




I CO SIĘ PACZYSZ ?


2013/02/20

Jabłuszko wśród Gruszek, czyli Przyjaciel w tłumie znajomych.


Przyjaźń.
Jedno słowo, dwie sylaby, osiem liter.

Ale co ono oznacza? Z tego co wiem nikt nie potrafi tego do końca zdefiniować. Przyjaźń ma wiele odcieni i barw. Być przyjacielem to rozumieć się bez słów. Móc słuchać jak ta druga opowiada przez pół nocy myśląc, że jest po pierwszej, dopiero po chwili zdać sobie sprawę że dawno minęła trzecia.  Nie móc wytrzymać jednego dnia bez przyjaciela, czuć tą dziwną potrzebę porozmawiania z tym kimś nie mając tak naprawdę o czym. Po prostu być razem.

Przyjaciel nigdy nie zamknie przed Toba drzwi. Nawet jeśli jesteś godzinę za wcześnie a on dopiero wkłada stanik bo właśnie wstał. xD  Będzie śmiał się z Tobą z tych samych żartów, nawet jeśli nie były śmieszne. Z przyjacielem możecie mówić do siebie tym wspaniałym dialektem, którego nie rozumie nikt inny ale was bolą brzuchy ze śmiechu za każdym razem. Przyjaźń to magia, która nawet uśpiona na cztery lata zawsze budzi się w tym właściwym momencie by spotkać się w Don Giovanni i odnowić się na, mam nadzieje, resztę życia.

Z przyjacielem nigdy nie będziesz się nudził, nawet jak na dworze zimno i deszcz, zawsze wymyślicie coś ciekawego jak np. rozmowa z nieznajomymi z innego kontynentu którzy tylko czekają by pokazać ci swojego „dick’a”, albo łudstok w kałuży. ;p  Z przyjacielem możesz nawet po 32h bez snu siedzieć do 5 rano montując filmik który później wstydzisz się komuś pokazać ale wspominasz co w nim jest za każdym razem gdy się spotykacie.
 I czuć to wspaniałe uczucie gdy mówicie sobie „do jutra”. Bo wiecie, że spotkacie się następnego dnia.

Z przyjacielem zawsze czujesz się na odpowiednim miejscu. Jak w domu.
Bo każdy Zgredek powinien mieć swojego Gremlina. Szałas też jest spoko. Mój mi podpowiada, że zawsze można zjeść jabłuszko.

(A)Gacia <3 


2013/02/19

Pozytywnie zakręceni ;D


Odkryłam ostatnio pewną życiową prawdę. Wspólne hmm..., przedsiemwzięcia, tak moge to tak nazwać, otóż takie właśnie przedsiemwziecia zbliżają ludzi. Poznałam to z autopsji w minionym tygodniu. Jeszcze kilkanaście dni wcześniej nie wiedziałam że istnieją, prawdopodobnie mijałam te osobyna korytarzu ich ale nie widziałam. A teraz? Rozmawiamy codziennie, prawie na każdej przerwie, świetnie się przy tym bawiąc. Zaczęło się od planowania, ale z biegiem czasu po prostu dobrze czujemy sie w swoim towarzystwie, no hmm, przynajmniej ja ;P.
 Wiem, ze zawieranie nowych znajomości nie jest jakim totanie nowym i zadziwiającym odkryciem ale sam ten fakt jak wiele się może zmienić w przeciągu tygodnia. A są to pozytywne zmiany.
Poza tym zawsze mogłam trafić gorzej -.^
A po sobotniej nocy, mimo że nie umiem nazwać części ciała, która mnie nie boli, musimy ją powtórzyć! ^^ 10h tańca a ja nadal nie mam dość...

Dziękuje za wspaniałą imprezę :**

Rozmazane fotki= super zabawa ^^

2013/02/18

Zielona.

Witajcie!
To mój drugi blog, poprzedni założyłam jakoś tydzień wcześniej, ale coś stało się ze stroną więc z przyczyn ode mnie niezależnych wyemigrowałam na bloggera ;) Mam nadzieję, że wam się u mnie spodoba.