2013/03/21

Pierwszy... Nie. Kolejny dzień depresji.


I tak mija nam 21 marca, kolejny dzień zimy. Pierwszym dniem wiosny tego nieporozumienia nie mam zamiaru nazywać.
NIEfajne.

Ludzie są okropni. Może to ta zima tak na nich działa, choć nie sądzę by był to jedyny powód. Tak mi się jakoś wydaje, że choćby 50 lat temu, ludzie byli milsi. Schodzimy na psy... Nie obrażając psów oczywiście. Dzisiejsza młodzież nie ma kultury a grosz, choć zdarzają się wyjątki.
Wyobraźcie sobie taką oto sytuacje:
Wejście do marketu, z odpięciem koszyka mocuje się kobieta, na oko 45/50 lat.  Niedaleko odwrócona tyłem do świata nastolatka, góra lat szesnaście. Pisze sms'a czy cokolwiek, w każdym razie zainteresowana jest głównie swoim telefonem. I najważniejsza postać wydarzenia-mała dziewczynka dwa lub trzy latka. Każda z nich stoi w opisanej pozycji i nie interesuje się najmniejszą, która zalana łzami wychodzi z marketu i zawodzi "mamo, mamaaa...!"
Przez jakieś dziesięć przeraźliwych sekund miałam  wrażenie, że ta nastolatka z telefonem, która w ogóle nie interesowała się światem realnym, to jej matka. I w tym momencie moja wiara w ludzi lekko się uniosła w swojej skali, bo dziecko skręciło i podeszło to tej najstarszej kobiety, mocującej się z wózkiem na zakupy. I wtedy zalany łzami  słodki brzdąc wychlipał "Micha-aa-lina...", a jak mniemam siostra, nadal wpatrzona w komórkę, odrzekła jedynie ( tu cytuję, podkreślam) "spierdalaj." I BUM! Jakby mnie ktoś zdzielił w twarz. Już prawie byłam w środku, zauważyłam tylko kontem oka jak odchodzą, a matka do malutkiej odburknęła coś gburliwie.
Tak więc wygląda teraz siostrzana miłość!? No cóż, nie wiem dlaczego płakała, może coś przeskrobała ale jednak, to jest MAŁA DZIEWCZYNKA, nie wszystko przecież rozumie!
Zawiodłam się dzisiaj. Zawiodłam się na ludziach.
A jescze kilka godzin wcześniej, wracając ze szkoły(wyglądałam niecodziennie ponieważ byłam po występach w szkole) stałam na przejściu dla pieszych i mijał mnie samochodem starszy pan. Kiedy mnie zauważył wychylił się żeby przyrzeć komuś, komu głowa wystylizowana jak na środek lata, kompletnie nie pasowała do zimowego płaszcza. Zrobiłam wtedy coś szalonego: uśmiechnęłam się do niego ^^ I widząc i jego uśmiech, zrobiło mi się cieplej, pomimo ogromniastych płatków śniegu, uparcie moczących moje włosy, o okularach nie wspomnę xD.

Tym pozytywnym wspomnieniem kończę i mam nadzieje spotykać więcej ludzi podobnych to tego starszego pana w tico, zamiast trzech pań spod marketu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz