2013/05/10

50 odcieni pecha: nie, serio...?

THE MOST WORSTEST DAY EVER !!!

Zacznijmy od tego, że rano obudziłam się przed budzikiem i nie mogłam zasnąć. Następnie zniszczyłam sobie ulubiona bluzkę wypalając w rękawie ogromną dziurę żelazkiem. ehhh-.-
Do szkoły miałam dostać się rowerem, pogoda była trochę nie tego, ale co mi tam -jadę. Jestem w połowie mojej ulicy gdy nagle zaczyna kropić. Wystraszyłam się i zawróciłam. Pochowałam rower i już miałam iść na przystanek autobusowy, ale wtedy patrze-przestało padać! szybki look na zegarek-zdążę. No to jadę rowerem. Znowu jestem już w połowie ulicy kiedy zaczęło znowu padać!!!! Ale tym razem tak bardziej i nawet zapowiadało się, że się pogorszy. Ale mówię sobie -co mi tam! I jadę dalej ale potem zaczęłam moknąć. Look na zegarek-dobra wracam i jadę tym autobusem. Już nawet nie chowałam roweru tylko spocona, zła jak osa pobiegłam na przystanek, żeby się nie spóźnić-czekałam jeszcze 10 min zanim nadjechał -.-. Tam trochę ochłonęłam i co? ha-ha ha! Wyszło słońce a po deszczu ani śladu. Miałam ochotę wrócić do domu schować się w piwnicy i udawać, że nie istnieje xD Ale do szkoły musiałam iść bo musiałam napisać konkurs o NATO. Tak więc zła, zdenerwowana (żeby nie użyć gorszych słów) czekałam na autobus i z nerwów parowały mi okulary...
No ok. Siedzę w tym autobusie i zdaje sobie sprawę, że on nie dojeżdża na lekcje ale o 5 min później więc napisałam do przyjaciółki smsa by mi podała nr sali w jakiej mamy lekcje. Wtedy miałam ochotę wskoczyć pod koła autobusu bo... zaświeciło słońce!!!!  No ale ok(za często używam tego zwrotu ale mam pecha więc dajcie spokój) dojechałam-wysiadam na zewnątrz i co ? terefere. Zaczęło kropić -.-
No ale ok-nie panikujmy-przecież żyłam i mogłam iść do szkoły, przyswoić wiedzę! ^^  No to weszłam do środka i biegnę na piętro do klasy w której za zwyczaj mamy język polski i co? Teraz uwaga - POTKNĘŁAM SIĘ NA SCHODACH! Serio. Jak długa. Przeklęłam sobie pod nosem i się zebrałam. Podniosłam oczy a tam pod salą maturzysta w garniaku. Nawet nie mrugnął. Ot dżentelmen XIX wieku.  Wyminęłam go i podeszłam pod klasę ale nikogo w niej nie było. Spojrzałam na telefon w smsie napisane było że mamy piętro niżej -.-

No i to by było na tyle z pecha. Tak naprawdę dzień jak co dzień.  Gdyby nie to, że jeszcze skopałam konkurs(ale i tak przejdę do następnego etapu xD) to nawet kupiłam sobie bluzkę - za całe 1 złoty i 25 groszy ^^
Także spoko- zdarza się wszystkim-tzn mnie i to raczej częściej niż rzadziej, ale co tam. Grunt to się nie załamywać ;D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz