Wiecie co to takiego psychizacja krajobrazu? To taki zabieg w literaturze i filmie, dzięki któremu można poprzez np. pogodę pokazać odczucia wewnętrzne bohatera. Po prostu dzikim zbiegiem okoliczności kiedy bohater jest smutny pada deszcz, a kiedy przydarza mu się coś miłego świeci śliczne słońce. Trochę to naciągane gdy się na to patrzy lub o tym czyta, ale to jest możliwie. O tak. Przekonałam się o tym dzisiaj.
Chciałam pojechać w jedno miejsce, ale nikomu nie pasowało więc stwierdziłam, że wybiorę sie sama- czemu nie?
Niestety, zaczął padać deszcz. Wyjeżdżając z domu miałam dziwne uczucie, że może coś pójść nie tak, ale jechałam dalej. Kiedy dojechałam na miejsce i wydałam dyche na parking okazało się, byłam zbyt roztrzepana, by dokładnie wszystko sprawdzić i okazało się, że pomyliłam lokalizację. Było już za późno i nie miało sensu szukanie tego miejsca, więc jedyne co mi pozostało to wrócić. W depresyjnym nastroju wracałam w strugach deszczu do pustego domu. Miałam mieć plany na popołudnie, ale też nie wypaliło. Siedziałam smutałam, a za oknem dalej deszcz. Kiedy nagle okazało się, że mogę spotkać się z koleżanką wieczorem i nie pozostaje mi perspektywa siedzenia samemu i oglądania niczego telewizji, ucieszylam się oczywiście. I co wydarzyło się w tamtym momencie? Tak. Wyszło słońce! Normalnie nie wierzyłam w to co widzę. Głupie, ale prawdziwe. Czyli jednak ta psychizacja nie jest aż taka naciągania :-)
Chciałam pojechać w jedno miejsce, ale nikomu nie pasowało więc stwierdziłam, że wybiorę sie sama- czemu nie?
Niestety, zaczął padać deszcz. Wyjeżdżając z domu miałam dziwne uczucie, że może coś pójść nie tak, ale jechałam dalej. Kiedy dojechałam na miejsce i wydałam dyche na parking okazało się, byłam zbyt roztrzepana, by dokładnie wszystko sprawdzić i okazało się, że pomyliłam lokalizację. Było już za późno i nie miało sensu szukanie tego miejsca, więc jedyne co mi pozostało to wrócić. W depresyjnym nastroju wracałam w strugach deszczu do pustego domu. Miałam mieć plany na popołudnie, ale też nie wypaliło. Siedziałam smutałam, a za oknem dalej deszcz. Kiedy nagle okazało się, że mogę spotkać się z koleżanką wieczorem i nie pozostaje mi perspektywa siedzenia samemu i oglądania niczego telewizji, ucieszylam się oczywiście. I co wydarzyło się w tamtym momencie? Tak. Wyszło słońce! Normalnie nie wierzyłam w to co widzę. Głupie, ale prawdziwe. Czyli jednak ta psychizacja nie jest aż taka naciągania :-)
Moja rada na dziś -jeśli masz przeczucie SłUCHAJ SIĘ GO. Nie od parady nazywa się to szóstym zmysłem. On może Ci pomoc. ^^
Inaczej możesz wydać 10zł, zmarnować benzynę i 2godziny. Tak tylko mówię ;)
Inaczej możesz wydać 10zł, zmarnować benzynę i 2godziny. Tak tylko mówię ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz