2014/09/23

Ten moment, gdy przytula Cię chłodny wiatr...

Wyszła z budynku i owiał ją szary podmuch ponurego dnia. Jesień nadeszła, pomyślała. Zatrzęsła się od chłodnego powiewu i uśmiechnęła się pod nosem. Nareszcie.

Wiem, że to może zabrzmieć niepokojąco, ale rano pobiegłam spojrzeć na  termometr jak małe dziecko w poszukiwaniu prezentów we Wigilię i gdy zobaczyłam, że jest tylko 11 stopni i zdałam sobie sprawę, że będzie mi dzisiaj zimno zrobiłam coś w rodzaju "O tak!" i trochę jakby podskoczyłam ze szczęścia.

Nie wiem czy ta przypadłość się jakoś nazywa, ale znajduje chorą przyjemność w ponurej pogodzie. Gdy na dworze jest szaro i trochę ciemno, robi się przytulniej. Niebo zdaje się być niżej i otulać ziemię oraz ludzi na niej, zawsze gdzieś się spieszących. Wiatr zatrzymuje czas i zmusza do przemyśleń, wewnętrznej rozmowy, podsumowania pewnych spraw. W końcu kolejny rok zbliża się ku końcowi.

Lubie jesień. Jest taka poetycka.  Potrafię się wzruszyć na widok opadających liści, nie dlatego, że mi smutno, bo umierają. Dlatego, że są takie piękne, gdy tak bezwiednie wirują na wietrze. Chciałabym być takim liściem. Oderwać się od gałęzi i frunąć, opadać. Lekka, wolna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz