Cześć, mam na imię Asia i jestem uzależniona.
Brzmi groźnie... Mówią, że przyznanie się do choroby to pierwszy krok w kierunku uleczenia. A co jeśli ja wcale nie chcę się wyleczyć? Ludzie miewają różne uzależnienia. Niektóre są nawet, w penym sensie... zdrowe. :) Moje chyba tak.
Jestem Asia i jestem uzależniona od książek.
To nie tak, że czytam i czytam kiedy tylko mam wolne pięć minut (tę fazę przechodziłam w gimnazjum:D), po prostu książki dają mi poczucie bezpieczeństwa. To tak jak, przy poważnym uzależnieniu od nikotyny, odpalanie jednego papierosa od poprzedniego. Muszę, no MUSZĘ coś czytać. Kończąc jedną książkę zaraz zaczynam drugą. Świadomość, że w każdej chwili mogę zagłębić się, w innej niż moja własna, historii "dodaje mi sił życiwych"(ale pojechałam...) Zawszę mam tę furtkę by uciec od rzeczywistości. Już nie potrafię aktualnie niczego nie czytać. Zawsze mam coś co rozpoczęłam i czeka, daje to poczucie bezpieczeństwa.
Miałam kiedys taki epizod, bodajże rok temu. Był piątek, popołudnie i właśnie skończyłam czytać pewną książkę (nieważnie jaką, w sumie to nawet nie pamiętam). Byłam wtedy na etpie, w którym przeczytałam już wszystkie książki, znajdujące się aktualnie w mojej małej biblioteczce. Jak już wspomniałam, był piatek nie miałam więc możliwości pójścia do biblioteki aż do poniedziałaku. Nigdy nie zapomnę tego uczucia. Taka... bezsilność, zagubienie, nie miałam pojęcia co ze sobą począć. Próbowałam gazet i jakichś blogów ale w ostateczności wylądowałam czytając kolekcję bajek "Martynka"! Smutne. Tak, to już poważna choroba, ale... ja się z niej cieszę. Właściwie to jestem dumna. Dumna z własnego uzależnienia. No jakby nie patrzeć to jest bardzo pożyteczna choroba. Mało kiedy się nudzę i mam wiele tematów do rozmowy, jesli ktoś zapyta o książki. Raz nawet przydało mi się to w wypracowaniu na języku polskim. Cytowałam jedną z przeczytanych książek w interpretacji obrazu. Nie wiem czy akurat to pomogło ale to była moja nalepsza praca :)
Okej, koniec przechwałek.
Ale tak serio. CZYTAJCIE ludzie! To jest fajne. :) A jeśli nie chcecie czytać to ja wam chętnie opowiem o jakiejś książce. Moja rodzinka i znajomi mogą potwierdzić, że mam strasznie irytujący nawyk do streszczania wszstkiego co czytam, przy pierwszej nadarzającej się okazji. ^^
Sama nie wiem ile już mam książek. Ale ciągle ich przybywa. Ostatnio bardziej bawią mnie wyprzedaże w ksiegarni niż... no gdziekolwiek indziej :)