2014/06/22

Bukiet babeczkowy.

Stwierdziłyśmy ostatnio z moją przyjaciółką Agatą, że kwiaty stały się zbyt mainstreamowe. Dlatego też idąc na imprezę urodzinową w minioną sobotę postanowiłam stworzyć bukiet z babeczek. Pomyślałam też, że może ktoś z was również chciałby tego spróbować, ale nie wie jak się do tego zabrać.
Oto co robiłam, krok po kroku:
 
 Na początek uszykujcie sobie potzrebne materiały. Są to:
*babeczki(tutaj wybór i smak pozostaje otwarty na interpretacje)
*donica (ja moją znalazłam gdzieś na ogrodzie, ważne by nie była zbyt lekka, ponieważ jeśli nie wyważycie idealnie bukietu, może się on przewracać)
*długie wykałaczki
*plastelina
*gąbka do układania SZTUCZNYCH kwiatów (5zł w każdej kwiaciarni)
*coś do przystrojenia donicy

Oddzielamy sobie mały kawałek plasteliny.

 Nabijamy ją na wykałaczkę i uklejamy tak by przytrzymywała nam babeczkę na odpowiedniej wysokości.

 Nabijamy babeczkę, możliwie tak by z góry nie wystawała nam końcówka wykałaczki.

 Przygotowujemy donicę poprzez ucięcie odpowiedniego kawałka gąbki i umieszczeniu jej w donicy.

 Tak przygotowane babeczki wbijamy w gąbkę by uformować ładny bukiet.

 Możliwe, że będzie trzeba trochę przyciąć wykałaczki.


 Kiedy wszystkie babeczki zostaną już rozmieszczone, dodajemy ozdoby. Ja zdecydowałam się na 18 na druciku, ponieważ był to przezent na 18 urodziny.

 Oraz wykończyłam donicę różową wstążką ;)

Tada-aa!

Mam nadzieję,że mój pomysł się wam spodoba i sami spróbujecie obdarować kogoś takim nietypowym bukietem. Uwierzcie -mina jubilatki-bezcenna :)

2014/06/16

TO CREATE IS TO DESTROY

Chwilkę, no może troszkę dłuższą, temu odebrałam bardzo miły telefon, w którym zostałam poinformowana (właściwie przypomniano mi), że dzisiaj praktycznie rozpoczęły się Wakacje 2014!!!!!!!!!!!

<random excite dance>

Nadal w to nie wierzę, bo jakoś mam wrażenie, że za moment się okaże, że to dopiero luty i spadnie śnieg i ktoś się będzie ze mnie śmiał, że się nabrałam...

Ale nadal tak się nie stało więc Carpe Diem! ^^

Otrzymałam też dzisiaj, z życzliwości naszej kochanej Poczty Polskiej( szło całe 5 dni) prezent, który postanowiłam zrobić sama sobie z okazji tego, że będę miała we wakacje za dużo wolnego czasu. (Taaa, chciałabym) Otóż jest to książka (tak znowu kupiła sobie książkę WOW), dosyć mało, a właściwie wcale nie znana w Polsce. Może dlatego, że nie została przetłumaczona na język nasz kochany polski.

Keri Smith "Wreck This Journal".
Jest to książka, ale właściwie jej strony są prawie puste. Jeszcze. Założeniem Keri było to, by pomóc osobom, które nie dają sobie rady z utrzymaniem jednego porządnego dziennika (pamiętnika) i stworzyć razem coś niesamowicie kreatywnego.

Przyświeca nam hasło "To create is to destroy" Aby tworzyć, trzeba niszczyć.

Muszę się przyznać, że widząc zdjęcia dziennika myślałam, że ktoś sobie po prostu nakleił taśmą "zniszcz ten dziennik" na okładce, bo ma takie straszne tajemnice popisane, że nie chce żeby ktoś to widział. W ogóle nie łączyłam okładki z fotografiami wewnętrznych stron. A są to strony, na których jest napisane np. przyklej tutaj przypadkową stronę z gazety, lub zapełnij stronę kołami, albo stań tutaj: wytrzyj stopy w tę stronę, skacz w górę i w dół. Śmieszne co? Ale takie arcydzieła jakie ludzie stworzyli z tej jednej takiej samej książki są po prostu NIESAMOWITE!  Nie mam na to innego słowa: incRRRRRRedible!

Mam nadzieję, że mój Journal będzie równie niesamowity jak te z obrazków, które podziwiałam. Życzcie mi szczęścia. Kto wie? Może ktoś z was pomoże mi zniszczyć mój dziennik ^^

Oto kilka zdjęć z googli, żeby wam przybliżyć niesamowitość pomysłu.

PRZED I PO






2014/06/11

Nowy rozDZIAŁ.

Szybkie info.

Na urodziny dostałam od znajomych 3 książki z przepisami. Czy oni chcieli mi coś przez to powiedzieć? Pewnie się domyśle...

Postanowiłąm dzielić się z wami tym co udało mi się przygotować.  Przepisy na KOKTAJLE, CIASTECZKA oraz BABECZKI znajdziecie w linku Przepisy po lewj stronie bloga pod moim profilem, tuż nad polecanymi przeze mnie książkami.
Smacznego :)



Pierwszy koktajl już czeka ^^

2014/06/09

Sialalala-la eLeczka!

I to by było to. Właśnie za mną pierwsza jazda samochodem, tzw eLeczką. Jestem oficjalnie kolejnym irytatorem* na drogach!
Wychodzi na to, że chyba jednak będą ze mnie ludzie(w sensie kierowca).
Ogólnie rzecz biorąc to chyba nawet dobrze mi poszło. Nikogo nie rozjechałam! Instruktor też za dużo nie krzyczał, właściwie to były dosyć ciche 2h, zważając też na moje chore gardło.

 Zapominało mi się trochę o sprzęgle, ale to raczej każdemu nowicjuszowi (jak twierdzi pan instruktor) oraz jeśli chodzi o kierownicę, najwidoczniej za dużo pchałam i za mało ciągnęłam. Jeśli ogarniacie o co mi chodzi, kierowcy powinni :)

No i właśnie tym chciałam się z wami podzielić. Nawet się zbytnio nie denerwowałam, ale i tak w nagrodę polałam sobie trochę winiacza na osłodę ^^
Teraz czeka na mnie stos dat oraz Pascha z Szabatem. Tak - uczę się na religię, bo brakuje mi do paska.

Czy tylko ja uważam, że to dziwne?!
Mam nadzieję, że mi się uda :)





*Nie wiem czy takie słowo istnieje ale jakoś mi tu pasuje :)

2014/06/08

Back to the 50's

Aa-a-aa-apsik!!! Moje pierwsze słowa dzisiaj "rano" :)

I stało się. Wytańczyłam, wybawiłam i opiłam moje wejście w dorosłość i teraz osiemnacha pełną gębą ^^

Co do samej imprezy: było tak idealnie według mojego planu, że do teraz mam wrażenie, że to mi się tylko śniło.(no może pomijając fakt, że z początku na torcie byłam Kasią) A naprawdę impreza jak ze snu. Kiedy widziałam wszystkich znajomych i rodzinę stojących w kole i śpiewających mi sto lat, nie wiedziałam gdzie oczy podziać! Pomijając fakt, że miałam ochotę stanąć razem z nimi i śpiewać do nakrytego obrusem stolika... Tak kolorowo, tyle kropek! Jestem pod wrażeniem, podziwiam was i dziękuję, że przystaliście na moje dziwaczne fanaberie i na serio przeżyliśmy Back to the 50's. Moment składania życzeń kiedy weszliście na sale, dziewczęta pięknie umalowane w zwiewnych sukieneczka i faceci w skórzanych kurtkach MMMMmmm... Myślałam, że się rozpłynę z zachwytu.

Tej imprezy nie zapomnę do końca życia i bardzo liczę, że wy także jej nie zapomnicie:) Jeszcze raz dzięki dzięki dzięki :*

Pierwsza słitka w mojej fikuśnej fryzurce, której notabene i tak za bardzo nie widać. Musicie uwierzyć na słowo, że była fikuśna :)




I'm a Pink Lady! <3
Baaardzo wyszukana kolacja xD
Z najlepszymi :*
Moje sunie :*
A oto i cudeńko! Mmmmm <3
Tak jak wspomniałam- Kasia.

Ale jakoś sobie poradziłam :)
O! To zdjęcie jest śmieszne, ale widać na nim moją super kieckę :)
<3

PS. Za wszystkie prezenty również wielkie DZIĘKUJĘ!  Bardzo trafione i na pewno się przydadzą -.^

A na koniec:
 


:*