Są piękne rzeczy na świecie. Np. widoki. Widok równej zielonej trawy na zboczu pagórka, falującej na wietrze, albo zachodzącego żółtego jeszcze słońca na tle wiosennej soczystej trawy na polu.
Ale są też wspomnienia z dzieciństwa. Mówię tu jednak o dzieciństwie ludzi w moim wieku i starszych, bo te dzieci urodzone po 2000 roku jedyne co kojarzą z dzieciństwa to tablety i smartfony.
Chodzi mi o te momenty kiedy wybłagało się mamę żeby wyjść na dwór chociaż na chwilkę. W ręce pajda chleba z serem i keczupem i śmigam na bojo, albo plac zabaw. Gra w piłkę, w moim przypadku dosyć nieporadna.
Wyobraźcie, nie - przypomnijcie sobie ten moment kiedy rzucasz piłkę przyjacielowi, a on nie widzi, bo no nie wiem, nachyla się po coś i dostaje nią w głowę. Podnosi wzrok, a ty już wiesz, że z tobą koniec. Śmiejesz się ale też przerażony co zrobi?! uciekasz przed nim biegiem. Śmiejesz się, oddechu brakuje, a przeciwnik coraz bliż.ej.. A kiedy w końcu cię dogoni już leżycie na ziemi, tarzając się i turlając. Świetnie się bawiąc. Ach jak to było kiedy się miało 5 lat... A nie! Ja tak miałam dzisiaj^^
Najlepsze co może się zdarzyć człowiekowi to taka retrospekcja na żywo z przyjacielem z przedszkola.
Dziękuję :*
I świeci słońce!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz